Leiusch-Barbeiusch ty skurwysynie. You know you gon' die.

Pojechaliśmy stamtąd po tej kawie i rogaliku za 47 franków (na terminalu pokazywało chyba z 54,–). Nie specjalnie lubię stawiać, ale w tej sytuacji stwierdziłem, że zrobię wyjątek.

Na autostradzie ktoś do nas krzyknął. Cud żeśmy skumali, że to do nas. Co ciekawe momentalnie rozpoznałem, że chodzi o Smolenia. Jechał na deskorolce. Z początku, partner nie chciał mi uwierzyć, ale jak sam zobaczył też się zdziwił.

Sprowokowani tymi krzykami postanowiliśmy złożyć mu wizytę. Mieszkał w jakieś starej szopie. Weszliśmy do środka. Kumpel poprosił o papierosa po czym zaczęli się o coś sprzeczać.

The cigarette looked unusual. Mark put it in a special ceramic container, which had 3 more cigarettes In it. The structure looked complicated to me. As one of the cigarettes began to slowly burn near the middle, he directed the ceramic tool on Smolen. Then I heard a fire.

Thee additional shots were made, don't know if they had any purpose or Mark was simply shooting in the ceiling. I got scared, but he assured me I am a good fellow and we can do more business together.

We left and met a few other dark skinned men. Something was telling me they will also die soon. Everything always happened in poorly lighted rooms.

The men sitting on the rooftop. Laughing at whatever they can.